29 sierpnia 2009

29.08 - Urodziny Michaela Jacksona.

Ahoj,
Dzisiaj każdy prawdziwy fan Michaela Jacksona obchodzi święto... to właśnie 29. sierpnia 1958 roku urodził się król popu. Niewątpliwie był on największym talentem w dziedzinie muzyki pop oraz tańca. Gdyby żył dzisiaj skończyłby 51 lat.
Dla mnie jest on( i zawsze będzie) kimś wyjątkowym, moim największym idolem i wzorcem zarówno w sprawach postępowania, spojrzenia na świat oraz  w sposobie czucia muzyki, śpiewu i tańca.
Muszę przyznać, że od czasu gdy odszedł czuję się w jakiś sposób pusta...
Muzyka Michaela zawsze bardzo mi pomagała, zawsze była mi bardzo bliska szczególnie w ciężkich momentach mojego życia. Także swoją postawą (mam na myśli pomoc najbiedniejszym, chorym itd) Michael udowadniał, że jest wartościowym człowiekiem. Uważam, że wszystkie oskarżenia to brednie... i nigdy w nie nie uwierzę.
Podziwiam Michaela, za to, że przez tyle lat zmagał się z tak ogromną popularnością, całkowitym brakiem prywatności, oraz zakłamanymi ludźmi jacy go otaczali.

Podsumowując Dziękuję Michaelowi za wszystkie wspaniałe piosenki, i jeszcze za coś (ale to pozostawię tylko dla siebie).


Dla mnie on, żyje, żyje w swoich pięknych piosenkach i w sercach milionów fanów na całym świecie. 

NIE ZAPOMNĘ!!! Michael Jackson 4ever <3<3<3

28 sierpnia 2009

"Why You wanna trip on me" - co słowo to perła.

"WHY YOU WANNA TRIP ON ME"
".....Mamy więcej problemów
Niż ich potrzebujemy...."




They
Say I'm Different
They Don't Understand
But There's A Bigger Problem
That's Much More In Demand
You Got World Hunger
Not Enough To Eat
So There's Really No Time
To Be Trippin' On Me

You Got School Teachers
Who Don't Wanna Teach
You Got Grown People
Who Can't Write Or Read
You Got Strange Diseases
Ah But There's No Cure
You Got Many Doctors
That Aren't So Sure
So Tell Me

Why You Wanna Trip On Me
Why You Wanna Trip On Me
Stop Trippin'

We've Got More Problems
Than We'll Ever Need
You Got Gang Violence
And Bloodshed On The Street
You Got Homeless People
With No Food To Eat
With No Clothes On Their Back
And No Shoes For Their Feet

We've Got Drug Addiction
In The Minds Of The Weak
We've Got So Much Corruption
Police Brutality
We've Got Streetwalkers
Walkin' Into Darkness
Tell Me
What Are We Doin'

To Try To Stop This

Why You Wanna Trip On Me
Why You Wanna Trip On Me
Why You Wanna Trip On Me
Why You Wanna Trip On Me
Ooh Stop Trippin'
Yeah Stop Trippin'
Everybody Just Stop Trippin'

Why You Wanna Trip On Me
Why You Wanna Trip On Me
Why You Wanna Trip On Me
Why You Wanna Trip On Me
Stop Trippin'

Why You Wanna Trip On Me
Why You Wanna Trip On Me
Why You Wanna Trip On Me
Why You Wanna Trip On Me
Ooh Stop Trippin'
Yeah Stop Trippin'
Everybody Just Stop Trippin'

Stop Trippin'
Stop Trippin'
Stop Trippin'
Stop Trippin'

"JAM"

"JAM"



Nation To Nation
All The World
Must Come Together
Face The Problems
That We See
Then Maybe Somehow We Can Work It Out
I Asked My Neighbor

For A Favor
She Said Later
What Has Come Of
All The People
Have We Lost Love
Of What It's About

I Have To Find My Peace Cuz
No One Seems To Let Me Be
False Prophets Cry Of Doom
What Are The Possibilities
I Told My Brother
There'll Be Problems,
Times And Tears For Fears,
We Must Live Each Day
Like It's The Last

Go With It
Go With It
Jam
It Ain't Too Much Stuff
It Ain't Too Much
It Ain't Too Much For Me To
Jam
It Ain't
It Ain't Too Much Stuff
It Ain't
Don't You
It Ain't Too Much For Me To

The World Keeps Changing
Rearranging Minds
And Thoughts
Predictions Fly Of Doom
The Baby Boom
Has Come Of Age
We'll Work It Out

I Told My Brothers
Don't You Ask Me
For No Favors
I'm Conditioned By
The System
Don't You Talk To Me
Don't Scream And Shout

She Pray To God, To Buddha
Then She Sings A
Talmud Song
Confusions Contradict
The Self
Do We Know Right
From Wrong
I Just Want You To
Recognize Me
In The Temple
You Can't Hurt Me
I Found Peace
Within Myself

Go With It
Go With It
Jam
It Ain't
It Ain't Too Much Stuff
It Ain't Too Much
It Ain't Too Much For Me To
Jam
It Ain't
It Ain't Too Much Stuff
It Ain't
Don't You
It Ain't Too Much For Me To
Jam
It Ain't Too Much Stuff
It Ain't Too Much
It Ain't Too Much For Me To
Jam
It Ain't
It Ain't Too Much Stuff
It Ain't
Don't You
It Ain't Too Much For Me To

Jam Jam
Here Comes The Man
Hot Damn
The Big Boy Stands
Movin' Up A Hand
Makin' Funky Tracks
With My Man
Michael Jackson
Smooth Criminal
That's The Man
Mike's So Relaxed
Mingle Mingle Jingle
In The Jungle
Bum Rushed The Door
3 And 4's In A Bundle
Execute The Plan
First I Cooled Like A Fan
Got With Janet
Then With Guy
Now With Michael
Cause It Ain't Hard To...

Jam
It Ain't
It Ain't Too Much Stuff
It Ain't Too Much
It Ain't Too Much For Me To
Jam
Get On It
It Ain't Too Much Stuff
It Ain't
Don't Stop
It Ain't Too Much For Me To
Jam
It Ain't
It Ain't Too Much Stuff
It Ain't
Don't You
It Ain't Too Much For Me To
Jam
It Ain't
It Ain't Too Much Stuff
It Ain't
Don't You
It Ain't Too Much For Me To

It Ain't Too Hard For Me
To Jam (9x)
Get On It
Jam
It Ain't
It Ain't Too Much Stuff
It Ain't
Don't You
It Ain't Too Much For Me To
Jam
It Ain't Too Much Stuff
It Ain't Too Much
It Ain't Too Much For Me To
Jam
It Ain't Too Much Stuff
It Ain't Too Much
It Ain't Too Much For Me To
Jam
Too Much
It Ain't Too Much Stuff
It Ain't
Don't You
It Ain't Too Much For Me To

Get On It
Get On It
Give It Baby
Give It To Me
Come On
You Really Give It Too Me
Got To Give It
You Just Want To Give It

27 sierpnia 2009

Tragický powrót do Warszawy...

Ahoj,
jak już pisałam na tragicznym pobycie w Zakopanem się nie skończyło Ośmio godzinna, nocna jazda autobusem to coś co zmroziło mi krew w żyłach. Na początku nic nie zapowiadało hardcoru... wsiadłam sobie kulturalnie do autobusu, uprzednio kupując bilet u jednego z "sympatycznych" Panów kierowców...zajęłam miejsce oczywiście przy oknie. Niestety tuż za mną usiadł jakiś dziwny koleś który non stop coś do mnie gadał...wrrr nienawidzę jak ktoś myśli, że jest sympatyczny i zabawny... aby uniknąć rozmowy z nim włożyłam do uszu słuchawki i włączyłam Michaela Jacksona. Myślałam, że już w spokoju ruszymy i, że może chociaż na chwilkę uda mi się usnąć. Byłam jakaś taka zmęczona, także potrzebowałam aspoň 2 h snu. Niestety po 10 minutach moje marzenia o zdrzemnięciu się odeszły gdzieś daleko.. pomimo tego iż prawie pół autobusu było wolne stanęła nade mną jakaś kobieta (jej wiek określiłabym na około 50) i zapytała czy obok mnie jest wolne...myślałam, że mnie coś trafi. Ze skrzywioną minął odpowiedziałam, że tak :(. Usiadła obok mnie (nie chcę nic mówić, że wcześniej siedziała na co najmniej 5 miejscach twierdząc, że jest tam zła karma)... ehh "fajna" Pani. No nic stwierdziłam, że będę twarda, włączyłam sobie koncert Michaela z Bukaresztu i jakoś 2 godziny zleciały. Około godziny 1.00 Pani zaczęła się na mnie kłaść... moja cierpliwość dobiegała końca. Ojj nie wspomniałam o jej koleżance, która siedziała tuż przed nami a właściwie leżała... myślałam, że zeświruję ponieważ pomiędzy siedzeniami było mało miejsca i moje nogi nie potrafiły się tam usadowić... kręciłam się i wierciłam czyżby ADHD??? możliwe. Kobiety cały czas gadały przeszkadzając mi słuchać muzyki... Boże jak zbawienia czekałam dłuższego postoju na stacji benzynowej... gdy się doczekałam cieszyłam się jak dzieciak. Chociaż 25 min swobody.

Powaleni Polacy wygińcie i nie zatruwajcie tego świata. Jaki ten naród zrobił się złośliwy i paskudny. Każdy przejmuje się tylko swoją dupą... dobitnie widzę, że tutaj nie pasuję. Jak to powiedział jeden z kierowników "HB" - "czasem jak patrzę na takich poje.... ludzi to jestem za eutanazją", drugi dodał "i za utylizacją bo po czymś takim trzeba posprzątać". Brutalne słowa ale ja się z nimi zgadzam.

Po powrocie z postoju, kobieta położyła na mnie swą kurtkę no i w tym momencie pękłam i ją pięknie opieprzyłam... nastąpiła chwila spokoju. No miałam nadzieję, że usnę... ale 3 godziny przed Warszawą do autobusu weszła kobieta z mężczyzną w sumie nic nadzwyczajnego ale tak śmierdzieli, że zapach kup koni na Krupówkach to przy nich nic. Jezu apeluję ludzi MYJCIE SIĘ.... dobrze, że miałam moje ulubione perfumy "Baby dool" spryskałam nimi całe ręce i całą koszulkę i do samej Wawy nos trzymałam zawinięty w t-shirt. Dobrze, że chociaż cała i zdrowa dotarłam do domu chociaż z małym uszczerbkiem w psychice,... Przekonałam się, że kosmici są wśród nas.
Na ścianie w moim pokoju już od jakiegoś czasu wisi napisany wielkimi czarnymi literami fragment tekstu piosenki Michaela Jacksona "Man in the mirror" w tym miejscu chciałabym ten fragment zadedykować wszystkim akredytowanym dziewczynom będącym na LGP w Zakopanem oraz wszystkim Polakom...

Osobiście uważam, że gdyby ludzi wzięli sobie do serca tekst tej piosenki a szczególnie wspomniany przeze mnie fragment świat byłby lepszy i wszystkim żyło by się dużo łatwiej. Dla mnie te słowa są bardzo ważne i stały się moim mottem życiowym. Staram się zawsze na samym początku spojrzeć na siebie i jeśli coś mi nie odpowiada zaczynam to zmieniać od siebie, muszę przyznać, że czuję się teraz dużo bardziej szczęśliwa. Z tym was zostawiam....

M..Děkuju moc!!! 

"IF YOU WANNA MAKE THE WORLD A BETTER PLACE TAKE A LOOT AT YOURSELF, AND THEN MAKE A CHANGE....I'M STARTING WITH THE MAN IN THE MIRROR...."

Mějte se hezky,

Ančík

26 sierpnia 2009

"Beat it"

"BEAT IT"




They told him don't you ever come around here
Don't wanna see your face, you better disappear
The fire's in their eyes and their words are really clear
So beat it, just beat it

You better run, you better do what you can
Don't wanna see no blood, don't be a macho man
You wanna be tough, better do what you can
So beat it, but you wanna be bad

Just beat it, beat it, beat it, beat it
No one wants to be defeated
Showin' how funky strong is your fighter
It doesn't matter who's wrong or right
Just beat it, beat it
Just beat it, beat it
Just beat it, beat it
Just beat it, beat it

They're out to get you, better leave while you can
Don't wanna be a boy, you wanna be a man
You wanna stay alive, better do what you can
So beat it, just beat it

You have to show them that you're really not scared
You're playin' with your life, this ain't no truth or dare
They'll kick you, then they beat you,
Then they'll tell you it's fair
So beat it, but you wanna be bad

Just beat it, beat it, beat it, beat it
No one wants to be defeated
Showin' how funky strong is your fighter
It doesn't matter who's wrong or right

Just beat it, beat it, beat it, beat it
No one wants to be defeated
Showin' how funky strong is your fighter
It doesn't matter who's wrong or right
Just beat it, beat it, beat it, beat it, beat it

Beat it, beat it, beat it, beat it
No one wants to be defeated
Showin' how funky strong is your fighter
It doesn't matter who's wrong or right

Just beat it, beat it, beat it, beat it
No one wants to be defeated
Showin' how funky strong is your fighter
It doesn't matter who's wrong or who's right

Just beat it, beat it, beat it, beat it
No one wants to be defeated
Showin' how funky strong is your fighter
It doesn't matter who's wrong or right

Just beat it, beat it, beat it, beat it
No one wants to be defeated
Showin' how funky strong is your fighter
It doesn't matter who's wrong or right
Just beat it, beat it
Beat it, beat it, beat it

Zkurvené Zakopane part 2....

Ahojda,
zatem o plusach LGP w Zakopanem już pisałam teraz czas na minusy, których było więcej... przede wszystkim pogoda ale to, że niemiłosiernie lało wiemy wszyscy. Drugi ogromny minus to to co się działo pomiędzy akredytowanymi laskami. O my God dawno tak tragicznie nie było, te fałszywe uśmieszki i mierzenie wrednym wzrokiem. Ahh relacje prawie wszystkich ograniczały się do pytania "jak się masz?" dobrze a to fajnie cześć. No i obrabianie tyłka na prawo i lewo komu się dało i ile się dało... Nenávidím ZAKOPANEHO, , I HATE ZAKOPANE,.... czemu w żadnym innym miejscu takie akcje nie mają miejsca, czemu w innych krajach zachowane są chociażby minimalne reguły etyczne. Muszę jeszcze wspomnieć o ogromnym talencie jakie posiadają polskie dziewczynki... wymyślanie niestworzonych historii to im idzie po prostu fantastycznie. Chyba zamiast jeździć na skoki powinny się zapisać na jakieś warsztaty literackie czy coś takiego :D... gwarantuję sukcesy.
Hahahaha w Zakopcu była jedna osoba, która mnie zabiła swoją głupotą, zawsze wiedziałam, że to debilka do kwadratu ale to co wywinęła w tym roku przeszło wszelkie granice. Chyba teraz kiedy powoli wycofuję się ze świata skoków narciarskich zaczynam zauważać takie rzeczy dużo wyraźniej niż wcześniej:).

Tylko na piątkowych treningach i kwalifikacjach było fajnie, ciepło, świeciło słońce, nawet zdjęcia robiło się super, tylko, że to też już mnie jakoś nie bawi. Wyjęłam aparat chyba ze 3 razy, przede wszystkim aby uwiecznić mój czeski team oraz kilku innych sympatic skoczków. Oto kilka moich fotek:














Było mi przykro, że Tomas nie zakwalifikował się do konkursu tym bardziej, że znajduje się teraz w dobrej formie. No cóż ale takie jest życie.
Wieczorem wybrałam się na disko i muszę przyznać, że byłam strasznie zaskoczona jakie zmiany zostały wprowadzone w MO. Przede wszystkim jest teraz ogromne, 2 parkiety, 6 barów i pełno miejsc do siedzenia. Hahaha łatwo się tam zgubić :D. Na mnie największe wrażenie jednak zrobił wodospad z jeziorkiem gdzie pływały ryby i glonojady oraz bar usytuowany na wodospadzie:). Teraz to już prawdziwy klub.
Z Czech przyjechali moi znajomi, których poznałam na MŚ w Lbc. Hmm szkoda, że nie miałam dla nich zbyt dużo czasu ale udało nam się posiedzieć trochę na piątkowej imprezie a w sobotnie przedpołudnie wyskoczyliśmy na pizze do najlepszej pizzerky jaką znam tj "ADAMO". Fajnie, że przyjechali:). Już się cieszę na MCR:). Na imprezie oprócz trenerów nikogo nie było (to dla zainteresowanych tylko skoczkami i trenerami). Wypiłam 3 drinki i około godziny 1.30 poszłam do pensjonatu spać...
Sobota to tak jak już wiecie pizza z Czechami, potem czekoladowe lody z Tomasem:))). No i odpoledna skoki... o konkursie nie będę pisała bo nie ma o czym. Cieszyłam się tylko z 3 miejsca Adama, 5 Romana i 16 Jandysa. To naprawdę dobre rezultaty. Szkoda tylko, że znowu wygrał Gregor (bleee). Tak wiem, że należę do mniejszości która go nie lubi ale tak jest. Przemoczona i wściekła wróciłam na kwaterę żeby się przebrać i šup, šup do MO tym razem przesiedziałam tam prawie do samego zamknięcia... ehhh to była dziwna noc, także pozostawię ją dla siebie. Powiem tylko tyle, że parę razy się wkurzyłam, parę zdziwiłam i parę uśmiałam. Wspólnie z Taxikiem, Vicky, Eweliną, i Luką wbiliśmy do taksówki i rozjechaliśmy do domów. Była godzina 5.00 :P.
Niedziela to wizyta na Krupówkach w celu kupienia paru rzeczy no i potem kolejna męczarnia na skoczni... podium jeszcze gorsze niż w sobotę... znowu Gregor i dwaj Norwegowie. Tym razem Adam był dopiero 21, Roman 11 a Kuba 25. Haha na miano najbardziej żałosnego człowieka Zakopanego zasłużył "mój ulubieniec" Bjoern Einar Romoren, który po skoczni chodził ze spuszczoną głową... gdy tak przechodził na sektorach panowała grobowa cisza, nikt nawet nie krzykną w jego stronę. Bardzo dobrze hehehe....
Co się działo na niedzielnej imprezie nie mam pojęcia ponieważ o 22.00 wbiłam do autobusu jadącego do Warszawy. Pierwszy raz w życiu wracałam w niedziele i pierwszy raz z tak ogromną radością. Jedno jest pewne nie jadę więcej na skoki gdzie nie będą startowali JANEK albo BOREK. Bez nich skoki mnie nie bawią. Bardzo mi również brakowało Fanny ale wiedziałam, że tak będzie :(. Zmieńcie Šveca bardzo proszę!!!!. Pozostaje mi jeżdżenie na Puchary Kontynentalne, ponieważ jak mi powiedział sam David Jiroutek zarówno Janek jak i Borek nie mają szansy na starty w konkursach PŚ, no chyba, że w Japonii. Janek dostał "wielką" hmm szansę pokazania się na skoczniach w Azji zobaczymy jak mu pójdzie. Już dzisiaj mocno trzymam kciuki.
Po prostu nie mogę doczekać się WISŁY dzisiaj Borek potwierdził mi, że tam pojedziemy co do Janka jeszcze pewności nie ma ale wydaje mi się, że również znajdzie się w składzie. Szykuje się boski wyjazd:))). Zatem nie ma tego złego.

Jutro opiszę moją interesującą podróż do domu hahah to historia godna opowiedzenia. Trzymajcie się ciepło i pamiętajcie Zakopane to największe dno pod słońcem.

S Bohem


Ančik

Na uspokojenie piosenka "Butterflies"

Żeby się trochę uspokoić po tych co tu mówić nie zbyt normalnych dniach w Zakopanem postanowiłam wrzucić kolejną piosenkę Michaela Jacksona. Tym razem jest to bardzo piękny i spokojny utwór z płyty "Invincible" wydanej w 2001 roku. "Butterflies" bo o nim mowa towarzyszył mi podczas długiej (bo aż 8 godzinnej) drodze do Zakopanego. Była to piosenka, której najczęściej słuchałam:). To chyba nuta tego wyjazdu.
Oficjalny teledysk nie powstał ale sama piosenka jest świetna, a bluzka i buty z motylkami też o czymś świadczą:)

"BUTTERFLIES"



All you gotta do is just walk away and pass me by
Don't acknowledge my smile when I try to say hello to you, yeah
And all you gotta do is not answer my calls when
I'm trying to get through
To keep me wondering why, when all I can do is sigh
I just wanna touch you

I just wanna touch and kiss
And I wish that I could be with you tonight
You give me butterflies inside, inside and I

All I gotta say is that I must be dreaming, can't be real
You're not here with me, still I can feel you near me
I caress you, let you taste us, just so blissful listen
I would give you anything baby, just make my dreams come true
Oh baby you give me butterflies

I just wanna touch and kiss
And I wish that I could be with you tonight
You give me butterflies inside, inside and I
I just wanna touch and kiss
And I wish that I could be with you tonight
You give me butterflies inside, inside and I

If you would take my hand, baby I would show you
Guide you to the light babe
If you would be my love, baby I will love you, love you
‘Til the end of time

I just wanna touch and kiss
And I wish that I could be with you tonight
You give me butterflies inside, inside and I
I just wanna touch and kiss
And I wish that I could be with you tonight
You give me butterflies inside, inside and I
I just wanna touch and kiss
And I wish that I could be with you tonight
You give me butterflies inside, inside and I

25 sierpnia 2009

Zakopane, Zakopane i Bohudík. po Zakopanem....

RZastanawiałam się czy opowieści z Zakopanego mam podzielić na części czy zmieszczę się w jednej notce. Okazuje się, że powinnam się zmieścić gdyż w zasadzie nie ma co opowiadać. Jedynym plusem jak dla mnie było to, że przekonałam się, że Roman Koudelka i Jakub Janda są naprawdę bardzo fajnymi ludźmi. W jakiś sposób zawsze to wiedziałam, ale teraz przekonałam się o tym dobitnie. Czego nie mogę powiedzieć o dwóch pozostałych czeskich skoczkach zabranych do Zakopanego ale cóż next wybitne przypadki....
Czy jeszcze ktoś zaskoczył mnie pozytywnie hmmm niech pomyślę .... oczywiście Tomas Zmoray ale to już na początku naszej znajomości. Od razu w czwartek w sumie jakieś 2 h po moim przyjeździe do stolicy P.Tatr umówiliśmy się na spotkanie. Miejscem spotkania była brama pod COSEM.





Heheh muszę przyznać, że wielu dziewczyn tam nie zobaczyłam, czyżby przestraszyły się, że ktoś wykona im jakieś fotki, które potem znajdą się na blogach???!!! ahh zupełnie nie potrzebnie. Ale by the way... najlepsze jest to, że słyszałam jak mówiono jaki to Tomas Zmoray jest śliczny, fajny itd a jak przechodził obok nich żadna go nie poznała... taki trochę żal....
No cóż ale to nie mój problem...
Przeszliśmy sobie ze Zmordym całe Krupówki zastanawiając się gdzie usiądziemy... minęliśmy wiele knajp ale jakoś żadna nam nie odpowiadała... w Zako było naprawdę wielu ludzi... w końcu wybraliśmy restaurację "Sabała". Fajne i przytulne miejsce. Zamówiliśmy piwko i łososia i zaczęliśmy rozmawiać :)))... Całkiem łatwo nam to szło. Tomas jest super... przesiedzieliśmy tak ponad 3 i pół godziny nawet nie wiem kiedy nam to uciekło:). Cieszę się, że lepiej go poznałam i na pewno w niedługim czasie odwiedzę Banskou Bystrice:). Normalny, sympatyczny chłopak, oby więcej takich :). Diky Tomasi:).
Co do samych skoków to nie było na co patrzeć wszystko popsuła okropna no po prostu
ošklivá pogoda... czy w Zakopanem zawsze się musi coś stać???, jak nie żałoba narodowa to burza, deszcz itd:(((, proste smůla.


Tak jak pisałam już wcześniej uwielbiam Jandysa i Koudyho :))), na Mistrzostwach Świata obiecałam im, że jak przyjadą w lecie do Zakopanego to dostaną ode mnie paczkę "Krówek". (Nie wiem czy pisałam wam wcześniej ale wszyscy czescy skoczkowie bez wyjątku po prostu uwielbiają nasze "Krówki" a szczególnie te czekoladowe). Hehe zawsze jak jadę do Czech to chłopcy proszą mnie o krówki. Najbardziej lubią je Fanna, Jandys i Ciklus. Kuba i Roman byli w momencie gdy podczas piątkowych treningów wręczyłam im balíčky bardzo zaskoczeni, chyba nie spodziewali się, że będę o tym pamiętać:). Hahahaha najfajniej zareagował Roman:).





Nie poszalałam z fotkami ale najważniejsze dla mnie osoby zostały uwiecznione:).
Chyba jednak się rozpisałam i muszę podzielić tę notkę :D... myślę, że na dzisiaj starczy resztę wrzucę jutro:).

Zdravím

Čauves

Ančik