6 października 2013

Tylova leta i najlepsze urodziny ever!

Ahoj,
swoje 26 urodziny spędziłam w Pradze co w gruncie rzeczy jest oczywiste. Tak się świetnie złożyło, że 20 września miałam rozmowę, która miała zdecydować o mojej przyszłości w czeskiej stolicy. Również 20 września w mieście Hradec Kralowe oddalonego od Pragi zaledwie o 116 km odbywał się festiwal muzyczny Tylova leta. W związku z tym, że grały tam dwa zespoły, których słucham: Sunshine i Airfare było oczywiste, że się tam udam :). Kolejnym przyjemnym zbiegiem okoliczności był fakt, że 21 września w klubie Chapeau Rouge Kay z Tvzexem rozkręcali imprezę zwaną Bounce Bounce. Czy można sobie wyobrazić lepszy sposób na świętowanie urodzin? Ne Ne zdecydowanie NE :) szczególnie jak ma się wjazd za free :).
Oj zakręcone były te dni bardzo zakręcone...

Jak już zapewne wiecie w Czechach po prostu nie można się nudzić. Jak nie jakiś interesujący koncert, to dobra impreza na którą warto się wybrać ze znajomymi.
Zacznę zatem od napisania kilku słów o Tylovych letech...
Ten mini festiwal bo chyba tak należy go nazwać odbywał się już po raz siódmy. Organizowany jest przez absolwentów Gimnazjum im. Josefa Kajetana Tyla, współtwórcy czeskiego hymnu. Festiwal odbywa się każdegeo roku pod koniec września w sali Domu Kultury Strelnice. Nie jest to zatem klasyczny outdoorowy festiwal... co sprawia, że charakteryzuje go specyficzny klimat.
W tym roku na Tylovkach zagrali: piosenkarz Niceland, zespoły: Sunshine, Airfare, Mandrage oraz słowacki From Our Hands.

Do Hradce pojechałam kilka godzin wcześniej w związku z tym, że chciałam jeszcze przejść się po mieście. Dawno tam nie byłam a skoro nadarzyła się okazja to grzechem byłby z niej nie skorzystać. Miasto jest bardzo specyficzne, dziwnie rozmieszczone ale zarazem bardzo sympatyczne. Co ciekawe jest tam wiele pubów, restauracji i innych miejsc stricte rozrywkowych. Niesamowitym plusem jest fakt, że wszędzie jest blisko. Bynajmniej w te miejsce, które podczas tego jednodniowego pobytu miałam dotrzeć.
Przed festiwalem zjadłam smaczny obiad w jednej z włoskich restauracji oraz skoczyłam zakupić Semtex :D
Podczas roku spędzonego w Czechach uzależniłam się od cukierków PEZ Hroznovy cukor :D oraz od napoju energetycznego Semtex właśnie.


Kiedy dotarłam na miejsce festiwalu odebrałam akredytację oraz miętową opaskę, która btw pasowała do koloru mojej koszulki, bluzy, czapeczki i lakieru do paznokci :) hehe.
W oczekiwaniu na rozpoczęcie występów udałam się na piwo. Klasyka będąc w Czechach po prostu nie mogę się temu rytuałowi oprzeć. Zwłaszcza kiedy dobre piwo kosztuje zaledwie 4 zł. 
Na pierwszy ogień poszedł niesamowity piosenkarz Niceland. Na początku posta wspominałam, że z występujących na TL słucham Sunshine i Airfare ale Nicelanda też bardzo lubię. 
Michal Motycka nie miał niestety łatwego i przyjemnego zadania ponieważ podczas swojego występu na sali było zaledwie kilkadziesiąt osób. 

źródło: tyloveleta.cz

Większość osób w tym czasie znajdowała się na balkonie skąd obserwowała występ i popijała piwo oraz inne alkoholowe napoje. Dopiero kiedy Niceland zagrał swoje dwa największe hity "Come On" oraz "Leave Me Out" publiczność zaczęła gromadzić się w tzw kotle czyli pod sceną. 
Artysta podczas 45-minutowego, klimatycznego koncertu raczył się winem i opowiadał krótkie historie każdej z zaśpiewanych piosenek. Ah co jak co ale głos to On ma niesamowity.


Kolejnym zespołem był słowacki, rockowy band From Our Hands. Niestety wcześniej nie słyszałam o chłopakach z Bratysławy no może z wyjątkiem tego, że zespół o tej nazwie supportował kiedyś koncert Sunshine. Z zainteresowaniem zatem przysłuchiwałam się kolejnym piosenkom. 

źródło: tyloveleta.cz

Energetyczny występ i mocne gitarowe brzmienie przypadło do gustu zarówno mi jak i pozostałym przybyłym. Warto zaznaczyć, że ludzi z minuty na minutę przybywało. Pod koniec koncertu sala była właściwie w połowie wypełniona. Zaczynał się tworzyć bardzo sympatyczny klimat. Nie licząc kilku pijanych młodych chłopców, którzy pod sceną zaczęli trochę rozrabiać...


Trzecim zdecydowanie najbardziej oczekiwanym (oczywiście nie przeze mnie) koncertem był występ popularnego szczególnie w kręgach młodzieży gimnazjalnej zespołu Mandrage. Jeśli o mnie chodzi widziałam ich już tyle razy, że ów koncert potraktowałam jako czas na kolejne piwo i spojrzenie na scenę z góry. Pod sceną dostrzegłam nawet mamy z kilkuletnimi dziewczynkami... Analizując teksty większości piosenek ta obecność jest zastanawiająca. Żeby nie pastwić się nad zespołem, którego przecież sama kiedyś namiętnie słuchałam a i teraz raz na jakiś czas odtworzę sobie np. piosenkę "Uz me vickrat neuvidis" docenię kunszt ich perkusisty Matysa. Chłopak jest po prostu genialny!!!

źródło: tylovaleta.cz


Show jako show nie było najgorsze, kilka fajnych songów, dym wypuszczany w rytm piosenki "Mechanik"i nawet sobie trochę pośpiewałam ale odliczałam już minuty do występu Airfare i Suns. 

Czekałam, czekałam i się doczekałam. Kolejny koncert to już Airfare. Pierwszy raz widziałam ten zespół na żywo. Ou yeah i muszę przyznać, że brzmią identycznie jak na płytach. Wokalista Thomas Lichtag, Amerykanin od wielu lat mieszkający w Pradze jest po prostu genialny. Oprócz wspaniałego głosu i niesamowitego brzmienia uwielbiam Jego sposób mówienia po czesku. 

źródło: tylovaleta.cz



Oj zrobili na mnie wielkie wrażenie. Dodatkowo przesympatyczny gitarzysta Lukas... według mnie zdecydowanie najlepszy koncert dnia. Miło, że zespół zagrał kilka kawałków, które mają znaleźć się na nowej płycie. Już nie mogę się jej doczekać.

Ostatni koncert, grany o nieludzkiej porze bo o przed godziną 00:00 to występ mojej ulubionej grupy Sunshine. O zespole nie będę się rozpisywać, bo właściwie wszystko już napisałam. Podczas godzinnego występu Suns zagrali mix nowszych i starszych kawałków. Nie zabrakło hitów takich jak: "Top! Top! The Radio", "K.I.D.S" czy "Ghetto" ale również piosenek pochodzących z ery "Velvet Suicide" czy "Moonshower And Rezorblades".
Mnie najbardziej ucieszył fakt, że nie zapomnieli również o "Pull The Trigger", której tak dawno nie słyszałam.

zródło: tylovaleta.cz

Niestety podobnie jak i na trzech poprzednich koncertach Suns na których miałam przyjemność być nie usłyszałam moich ulubionych kawałków takich jak "Moon Rats" czy "Tokyo Bassline". Wierzę jednak, że jeszcze będzie mi dane usłyszeć na żywo te utwory :).

Smutnym akcentem była bardzo niska frekwencja podczas koncertu Suns. Najprawdopodobniej wynikała ona z bardzo później pory ale to nie powinno być żadnym tłumaczeniem. Ja bawiłam się jak zwykle świetnie i cieszę się, że nareszcie mogłam w 100% poczuć ten niesamowity klimat nie musząc biegać z aparatem :). Do tego dwa dni przed urodzinami... Meeeeega :)
Podsumowując cały festiwal był bardzo sympatyczny. Świetne zespoły, tanie piwo i sympatyczna atmosfera... Gdyby jeszcze było więcej ludzi... Gdyby...

Po festiwalu oczywiście afterparty z moją koleżanką Martiną :) i jej znajomymi... Ho ho dobrze było :) Pan kebab, młodzi chłopcy dający mi 22 lata, pomyłka związana z odjazdem autobusów i jeszcze kilka spektakularnych akcji... Oj długo by wymieniać :D
Tak czy siak zarówno dzień jak i noc bardzo ale to bardzo udane :) 
Do Pragi wróciłam o 9 rano hehehe podróż pociągiem rocks... potem kąpiel, i kilka godzin snu :) 
Brutalne przebudzenie nastąpiło ok godziny 13:00, kiedy to pewna osoba bombardowała mnie telefonami... God why??!!

O godzinie 18:30 meeting z Klarą potem zgarnięcie Adasia z Florenci i go na Bounce Fu*** Bounce :) ... Hem, hem tej nocy zdecydowanie nie należy opisywać :D CHAPEAU ROUGE this is it :)
Powiem tylko, że wytańczyłam się za wszystkie czasy, uświadomiłam sobie pewne rzeczy licząc, że będzie kontynuacja... no i przeżyłam najlepszy urodzinowy melanż ever... Bawiłam się tak dobrze, że zupełnie zapomniałam, że jestem już taka stara... 26 to brzmi zdecydowanie nie najlepiej :/


Jeszcze słowo o B!B!, Kay z Tvzexem są niesamowici... rozkręcają takie party, że nie ma opcji, żeby nie tańczyć. Do godziny 5:00 nie zeszłam z parkietu nie licząc kilku dialogów, które przeprowadziłam. 
Ahh mam nadzieję na powtórkę takiego party w najbliższym czasie... Bounce F**** Bounce Bit** !!!

Wielkie dzięki dla wszystkich, którzy umilili mi ten wieczór ;) dziękuję również, za wszelakie życzenia urodzinowe jakie otrzymałam :) 

Mejte se deti 
Anicka

Instagram