18 czerwca 2012

Wygrana z Polską, Czesi w ćwierćfinale :)

Ahoj, 
sobotniego meczu bardzo ale to bardzo chciałam uniknąć. Zawsze gdy na przeciwko siebie stają drużyny Czech i Polski mam ogromny dylemat i serce jakieś takie popękane.
Prawda jest taka, że ostatni mecz w grupie A tzn. Czechy - Polska miał być tylko formalnością i przypieczętować awans obu drużyn do ćwierćfinału. Sprawy się jednak pokomplikowały.... Najpierw przegrana Czechów z Rosją, potem dwa remisy Polskiej reprezentacji i sobotni mecz stał się meczem o wszystko. Drużyna, która przegrała odpadała z turnieju...

W związku z tym, że od kilku dni różni ludzie mniej lub bardziej poważnie wyzywali mnie od zdrajców i antypolaków chciałabym napisać, że drużynie Czech kibicuję od ośmiu lat i nie miałam zamiaru zmieniać swoich upodobań i miłości ponieważ wywierana jest na mnie presja.
Bardzo chciałam awansu obu drużyn ale skoro musiałam wybrać tylko jedną logicznym było, że wskażę Czechów.
Czymś co jednak najbardziej mnie zirytowało było zachowanie wielu Polaków. Raptem w związku z Mistrzostwami jak grzyby po deszczu powyrastali kibice reprezentacji i eksperci piłkarscy. Każdy (co było widać na fb ale i na ulicach) kibicował drużynie narodowej. Szkoda tylko, że jeszcze do niedawna wiele z tych osób krytykowało drużynę, pilkarzy, trenerów...
Ehh a gdzie dewiza (piękna zresztą) Dumni po zwycięstwie, wierni po porażce?
Dokładnie tak samo jest teraz, już 20 minut po przegranym przez reprezentację Polski meczu pojawiły się pierwsze negatywne, wulgarne komentarze pod adresem piłkarzy. Obrzydliwa obłuda...
Ale o tym pózniej... przejdzmy do samego meczu.

Mecz rozpoczął się o godzinie 20:45 wrocławski stadion pękał w szwach. Wszędzie dosłownie wszędzie byli biało-czerwoni kibice co robiło niesamowite wrażenie. Cała sobota dla mnie upłynęła pod hasłem: mecz o wszystko. Nie mogłam spać, nie mogłam jeść ba nawet nie mogłam sie skupić na filmie z moją ulubioną aktorką Michelle Pfeiffer a to już zdecydowanie dziwny objaw.
Faworytem po dobrym meczu z Rosją wydawała się być Polska. Mimo wszystko wierzyłam, że czescy chłopcy dadzą radę... mieliśmy przecież w składzie niesamowitych podczas tego turnieju Pilara i Jiracka. 30 minut przed rozpoczęciem meczu podano informację, że (w związku z kontuzją, której nabawił się podczas meczu z Grecją) nie zagra Tomas Rosicky a w Jego miejsce ponownie pojawi się Daniel Kolar. Ta decyzja była zastanawiajaca ponieważ Kolar nie popisał się przecież niczym szczególnym w drugiej połowie meczu z Grecją....

Skład: Petr Cech, Theodor Gebre Selassie, Michal Kadlec, Tomas Sivok, David Limbersky, Jaroslav Plasil, Vaclav Pilar (88 min. Jan Rezek), Milan Baros (91 min. Tomas Pekhart), Tomas Hubschman, Daniel Kolar, Petr Jiracek (84 min. Frantisek Rajtoral).



Pierwsze minuty meczu to uciążliwy, obficie padający desz. Na szczęście w odróżnieniu od meczu Francji i Ukrainy pomimo burzy mecz nie został przerwany. Kilkukrotnie polscy piłkarze atakowali bramkę Petra Cecha co przyprawiało mnie o palpitację serca. Na szczęście tego wieczora bramkarz spisywał się fenomenalne. Po wspomnianych kilku akcjach Czechom udało się uspokoić grę zarówno w środku pola jak i na skrzydłach. Z minuty na minutę ich gra wyglądała lepiej a i desz stawał się coraz mniejszy. 
Oczywiście na skrzydłach brylowali Vaclav Pilar i Petr Jiracek. W obronie świetny był Gebre Selassie oraz David Limbersky. Najzabawniejsze były jednak bezpośrednie pojedynki Łukasza Piszczka z Vaskiem Pilarem. Obrońca reprezentacji Polski pomimo swjego wzrostu zupełnie nie radził sobie z dużo niższym Czechem. 
Swoją drogą Pilar był wszedzie,  tak sprytnie zmieniał pozycje, że komentujący to spotkanie dla telewizji TVP Dariusz Szpakowski nie nadążał wypowiadać Jego nazwiska. Skoro już o Szpakowskim mowa miał On wielkie problemy z odmianą nazwisk czeskich piłkarzy. Dodatkowo nie rozpoznawał ich na boisku. Ehh takich to właśnie mamy dziennikarzy sportowych w tym kraju. 




Jak widać na powyższych zdjęciach Vaclav Pilar bez większych problemów ogrywał każdego z Polaków :). Po raz kolejny napiszę, że tempo w jakim On biega jest niesamowite i nieprzerwanie mi imponuje...
Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0-0 a w Warszawie, gdzie równolegle odbywał się drugi mecz grupy A sensacyjnie Grecja prowadziła z Rosją 1-0. Taki wynik nie dawał awansu do ćwierćfinału ani drużynie Czech ani Polsce, także w obu drużynach miała nastąpić mobilizacja.


Druga połowa to jednak zmasowany atak Czechów, kilka sytuacji zmarnował Milan Baros ale to Oni przodowali w każdym elemencie gry. 
Doping polskich kibiców słabł z minuty na minutę a do głosu dochodziła będąca w mniejszości publiczność czeska.
Niewykorzystane okazje mnożyły się aż do 72 minuty kiedy to krytykowany Milan Baros podał do wbiegajacego z lewej strony Petra Jiracka. Ten piękną kiwką oszukał Rafała Murawskiego i wpakował piłkę do bramki. Przemysław Tytoń nie miał szans tego obronić. Było 1 - 0 i zarówno na boisku jak i na czeskiej ławce rezerwowych zapanowała euforia. 
Nareszcie przełamał się Baros co kibicom, kolegom z drużyny i Jemu samemu sprawiło wielką radość.




Po bramce Jiracka mieli obudzić się Polacy ale to Czesi cały czas rządzili na boisku. To co wyczyniał z piłką David Limbersky, który z powodzeniem wbiegał w pole karne przeciwników przy tym z łatwością ogrywając polskich obrońców sprawiało, że ręce same składały się do braw. Zarówno czeska pomoc  gdzie brylował doświadczony Tomas Hubschman jak i cała obrona nie popełniły w tym meczu żadnego błędu. 
W ostatnich kilkunastu minutach po zawodnikach obu drużyn widać było wielkie zmęczenie tym ciężkim, deszczowym meczem. Czesi nie spieszyli się i zaczęli stosować krótkie podania między sobą. To zdecydowanie rozłościło Polaków ale nie byli Oni wystanie przełożyć tej złości na swoją grę zaczęli zatem brzydko faulować. Posypały się żółte kartki.

Trener Bilek postanowił w tych ostatnich minutach dać odpoczać swoim najlepszym zawodnikom z 84 min boisko opuścił strzeleć bramki Petr Jiracek w Jego miejsce pojawił się Frantisek Rajtoral, który wprowadził na boisko sporo ożywienia. W 88 minucie w miejsce Vaska Pilara pojawił się natomiast Jan Rezek. 
W związku z pogodą i spowolnianiem gry przez Czechów szkocki sędzia Thomson do regulaminowego czasu gry doliczył aż 4 minuty. Jak się pózniej okazało ciężkie 4 minuty. Na boisku w między czasie  za Milana Barosa pojawił się jeszcze Thomas Pekhart. Trzeba przyznać, że dobra zagrywka taktyczna Bilka... sekundy uciekały. Polacy jednak atakowali. Kilkukrotnie próbował Lewandowski i Błaszczykowski ale to czego nie obronił Cech ratował Rajtoral. Ostatni gwizdek i awans Czechów do ćwierćfinału.... 





W tym meczu nie było mowy o przypadku. Czesi wygrali go w pełni zasłużenie. Jestem szczęśliwa i serdecznie gratuluję chłopakom. W ten sposób zamknęli usta wszystkim niedowiarkom i złośliwcom. Nawet nie wiedzą jak wielką radość sprawili mnie. Wszystkie me typy się potwierdziły i okazuje się, że już przed rozpoczęciem Euro 2012 trafnie wskazałam dwóch najlepszych graczy czeskiej drużyny. 
Najlepszym piłkarzem meczu został oczywiście co nie będzie żadnym zaskoczeniem Petr Jiracek. 


Marzenia się jednak spełniają. Nie dość, że w ćwierćfinale Czesi zagrają z Portugalczykami (tak typowałam) to jeszcze na dodatek mecz ten odbędzie się w Warszawie.... A więc szansa zobaczenia chłopaków jest bardzo ale to bardzo duża :). Wszystko przede mną....

Anci

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz