27 października 2009

"This is it" - już jutro.

Ahojky.

"This is the moment, this is the time - "THIS IS IT......"

Generalnie po chorobie, która zatrzymała mnie na cały tydzień w domu, staram się teraz powrócić do normalnego trybu pracy. Niestety kompletnie mi nie idzie, chodzę jakaś taka nieogarnięta zamulona i nie pomagają żadne red bulle i tego typu wspomagacze. Ahhh znowu jest mi jakoś niewygodnie, ooo tak zdecydowanie to słowo najlepiej odzwierciedla mój aktualny stan.
Poniedziałek minął o dziwo szybko i spokojnie. Dzisiaj było już jednak znacznie gorzej a popołudnie spędzone w pracy z kierowniczką w otoczeniu psychicznych i to dosłownie klientów wprowadził mnie w jeszcze podlejszy nastrój wrrrr. Kolejne nudne jak flaki z olejem godziny uzupełnione kiepskimi dowcipami, które w ogóle nie były śmieszne nic nie wniosły do mego życia, a jestem osobą, która z wszystkiego chce coś wynieść, coś sobie przechwycić. Starałam stwarzać pozory a pomagała mi w tym piosenka dnia „Get on the floor” (fantastyczny song).
Ale początek tygodnia już Bohudík za mną. Aktualnie jestem bardzo podekscytowana. Powód? - jutro idę do kina na „This is it” i nic innego mnie nie interesuje. To właśnie na ten dzień czekałam od ponad miesiąca. Jestem strasznie ciekawa, co tam zobaczę i czy potwierdzi się moja skomplikowana teoria. Podobnie jak wszyscy, którzy wybierają się do kina ja również nie wiem, czego właściwie mam się spodziewać. Do tej pory pojawiło się tyle sprzecznych opinii na temat tego filmu, że najzwyczajniej w świecie zaczęłam się bać. Przede wszystkim tego, że może się okazać, że wszystko to ściema. W sumie nawet by mnie to nie zdziwiło, w końcu reżyserem jest Kenny Ortega twórca takich shitów jak: „High school musical” czy „Hannah Montana”… dalej nie rozwijam tej kwestii, po prostu pozostawiam to bez komentarza. No nic wszystko wyjaśni się już jutro o godzinie 18.30. Po 111 minutach będę wiedziała na czym stoję i mam nadzieję, że nie wyjdę z kina załamana i zdegustowana no i przede wszystkim, że film nie złamie mojej wiary i nie zasygnalizuje, że nie miałam i nie mam racji. Dzisiaj nic nie wymyślę… zobaczymy jutro…





Wiem jedno
Michael I love You.

Pozdrawiam

Ančík

1 komentarz:

  1. Mysle, ze to Michael choc teraz to nic nie jest juz mnie wstanie zaskoczyc:P

    OdpowiedzUsuń