Ahoj,
ponieważ głównym atutem tego bloga jest to, że funkcjonuje jako przechowalnia najistotniejszych wydarzeń z mojego życia i pomaga mi o nich pamiętać powinnam napisać notkę o tym, że zrobiłam nowy tatuaż. Co niniejszym czynię.
Sam fakt zrobienia tatuażu może nie jest zbyt interesujący ale cała historia jego powstania oraz poszukiwania właściwego pomysłu już jak najbardziej tak.
Jeśli chodzi o miejsce tym razem padło na nadgarstek lewej ręki. Hmm jakoś tak jeśli chodzi o tatuaże skłaniam się stanowoczo ku lewej stronie :D. Pierwszy tatuaż również znajduje się z lewej strony dokładnie za lewym uchem. Warto wspomnieć, że inspiracją co do tego miejsca był Robbie Williams.
Nadgarstek to miejsce zdecydowanie bardziej trafione niż szyja. Mam tu na myśli stopień bólu przy wykonywaniu tatuażu. Jedyne co odczułam to litera "S" bo na środku żyły ale ból był do zniesienia.
Pierwszy swój tatuaż zrobiłam ponad rok temu i prawdą jest opinia, że jak się zrobi pierwszy chce się kolejnych. Tak właśnie było ze mną i od kilku miesięcy szukałam pomysłu na nowy. Wiedziałam tylko jedno mianowicie z jaką tematyką ma być związany.
Zdecydowanie wychodzę z założenia, że jesli już decydować się na tatuaż to ma on symbolizować rzecz która jest dla mnie ważna.
Od kilku lat jestem zafascynowana Czechami dlatego też mam wytatuowaną czeską flage w sercu. Ponieważ jestem wielką fanką Michaela Jacksona chciałam mieć na zawsze coś co będzie o tym świadczyło. Miałam różne pomysły począwszy od autografu króla popu na fragmencie mojej ulubionej piosenki "Smooth criminal" kończąc. Cały czas jednak czegoś mi brakowało. Aż tu nagle, któregoś dnia w internecie rozpoczęła się kampania promująca wielką rocznicę (25-lecie) wydania najlepszej płyty Michaela Jacksona - BAD.
Dla przypomnienia teledysk do piosenki "Bad" reż: Martin Scorsese
Tak , tak dokładnie 25 lat temu świat oszalał na punkcie nowego wizerunku Michaela i piosenki "Bad". Nie tylko firma Pepsi przygotowała wielką akcję przypominającą wydanie tego przełomowego w historii muzyki pop krążka. Powstała również specjalna strona informująca o wszystkich atrakcjach związanych z tą rocznicą.
Na owej stronie pojawiła się specjalna grafika, która bardzo mi się spodobała i gdy tylko pierwszy raz ją zobaczyłam wiedziałam, że ją właśnie chce mieć na swoim nadgarstku.
Wspomniana grafika
Dodatkową motywacją wyboru motywu związanego z Bad był fakt, że płyta ma dokładnie tyle samo lat co ja - całe 25!....
Jeśli natomiast rozłożymy liczbę 25 na czynniki pierwsze (2+5) da nam to 7.... tzn. moją szczęśliwą liczbę.
Chociaż sam napis w moim mniemaniu jest fantastyczny znowu czegoś mi brakowało. Długo myślałam aż wymyśliłam, żeby "WhosBad" ozdobić finezyjnym autografem Michaela.
Od razu przed oczami stanął mi rysunek Michaela pt: "Childhood" gdzie na dole znajdował się perfekcyjny podpis Króla Popu.
Właśnie ten podpis zdecydowałam się wykorzystać.
Posklejałam wszystko w paincie i dopiero wtedy tatuaż stał się kompletny. Studio, które wybrałam przygotowało kilka profesjonalnych projektów różnej wielkości oraz w róznym rozmieszczeniu.
Najbardziej spodobał mi się projekt numer 7 :D... co mnie jakoś specjalnie ne dziwi. Ostatnio cały czas stykam się z siódemkami....
Samo wykonywanie tatuażu trwało ok. 30 minut. Jak wspominałam na początku prawie nie odczuwałam bólu może z wyjątkiem litery S.... Oto efekt :
Trzeba przyznać, że bardzo szybko się goi. To chyba zasługa specjalnej maści na tatuaże. Takie specyfiki oferuje czeska apteka :)
Jestem dumna z tego tatuażu a wszystkim, którym się nie podoba i którzy mają coś do mnie chcę powiedzieć jedno : Kiss my ass!
WhosBAD?!
Anci
zdjęcia: michaeljackson.com, michaeljacksonart.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz