31 stycznia 2012

Zaaaaaaaakopane :) second part.

Ahoj,
ciężko jest mi się przestawić na opcję rozgrywania zawodów w piątek i sobotę. Jakoś przyzwyczaiłam się do klasyki tj weekendu...

cd...
Czwartkową imprezę zakończyłam ok godziny 2:30. Powrót do pensjonatu (dzieki Bogu daleko iść nie musiałam), prysznic, umycie włosów i krem na twarz (bez tych czynności nie położę się spać :P).
Pobudka o 6:00 i znowu obserwowanie ciekawych sytuacji pod Hyrnym.  Na śniadanie zeszłam zaraz po godzinie 8:00 następnie udałam się na średnią skocznię, gdzie właśnie dobiegała końca seria próbna przed pierwszym konkursem dziewcząt. Stwierdziłam, że porobię trochę zdjęć (szczególnie Czeszkom) ponieważ na stronie, której pracuję skoky.net mamy ich aktualnie niewiele. Od robienia zdjęc oczywiście również się odzwyczaiłam.
Mimo wszystko postanowiłam spróbować, wyciągnęłam apart i zatrzymałam kilka dziewcząt. Wyszło nawet całkiem fajnie. Zresztą sami oceńcie :)



Michaela Rajnochova



Michaela Doležalová




Sarah Hendrickson


Konkurs zakończył się dla mnie fantastycznie. Wygrała Amerykanka Sarah Hendrickson. Trzecie miejsce zajęła urocza Słowenka Ema Klinec a wspaniałe 6 miejsce Lucka Mikova. Ogromna była ma radość a i sama Lucka była przeszczęśliwa. Pogratulowałam Jej i udało nam się znowu chwilę porozmawiać. Ustalałyśmy kiedy to znowu pójdziemy razem na makaron w Libercu:). Btw zjadłabym ten dziwny makaron z restauracji o nazwie Panda ehh... Całe skoki po tych kilku latach przerwy były dla mnie jakieś takie dziwne. Musiałam się ponownie wdrożyć w atmosferę. Nie ukrywam, że początkowo nie było to proste ale ostatecznie w piątek złapałam wlaściwy klimat. O czeskim już nawet nie wspominam:). Po dekoracji 3 najlepszych zawodniczek (ta właściwa najlepszej szóstki odbyła się wieczorem w przerwie konkursu Panów) odczułam brak mojego ulubionego skoczka. W sumie myślałam, że ten stan mnie nie dopadnie ale jednak zdecydowanie wolałabym, żeby Janek do Zakopanego przyjechał. W tym czasie kiedy tak sobie o tym rozmyślałam zobaczyłam czeski bus, oklejony powiększonymi zdjęciami czeskiej kadry z Jankiem po środku. Załapałam jakąś głupawkę i zaczęłam się śmiać.... 



Swoją drogą ten bus jest po prostu genialny :) z jednej strony ustawkowe zdjęcie a z drugiej wszystkich czeskich Panów dopadło coś co śmiało można nazwać dziwną fazą :D. 


Niestety mój dobry nastrój nie trwał zbyt długo. Jeszcze na skoczni dotarła do mnie smutna informacja o śmierci Pana Jiriego Raski. Mistrza olimpijskiego, najlepszego czeskiego narciarza XX wieku. Był to wielki i wspaniały człowiek, któremu kilka lat temu miałam możliwość uścisnąć dłoń. To dla mnie ogromny zaszczyt....
Mistrů Odpočívej v pokoji... [*]



Razem z Socze poszłam na szybki obiad do nowej restauracji o nazwę "Pod krokwią", całkiem sympatyczne miejsce gdzie leciała muzyka Zakopowera <3, ale jedzenie średnie. Kolejny przystanek to pensjonat a potem już "Wielka Krokiew" i pierwszy konkurs. 
Początkowo plusowa temperatura sprzyjała staniu na skoczni. Problem pojawił się w połowie serii treningowej. Zaczęło dosyć mocno wiać i niestety intensywnie sypał śnieg. Wszyscy w biurze prasowym byli przekonani, że konkurs się nie odbędzie. Myliliśmy się jednak. Serię treningową przerwano i postanowiono poczekać na poprawę wrunków. Wiatr się ustabilizował a śnieg nie stanowił większego problemu. Rozpoczęła się pierwszą. 
W wielkim skupieniu obserwowałam skok Borka. Niestety nie był on udany ale pozostawali jeszcze trzej Czesi, których aktualna forma kazała przypuszczać, że oddadzą dalekie skoki. Tak też się stało. Przyzwoite skoki Jakuba Jandy dały mu 21 pozycję, Lukas Hlava był 12 a Roman Koudelka 6. W przerwie po dekoracji sześciu najlepszych dziewczyn ponownie dopadł mnie nastrój smutku. Sama nie wiem co byłoby lepsze chyba jednak TO w innym przypadku mogłoby być różnie. Szybko jednak zapomniałam o rozterkach i ponownie spotkałam Lucke... tym razem złożyłam Jej obietnice ze bez względu na wszystko przyjdę w sobotę rano na drugi konkurs z zaciśniętymi kciukami :)




Po drugiej serii skoków postanowiłam, że wszystkich skaczących Czechów obdaruję ich ulubionymi krówkami. Jeszcze w Warszawie nabyłam kilka paczek tych najlepszych -  czekoladowych. He he he radość Jakuba Jandy zawsze jak je ode mnie dostaje jest po prostu bezcenna. Kubę niewątpliwie można okrzyknąć największym fanem tych polskich cukierków. Tekst "Anio mas krowki" trwale wpisał mi się w głowę he he he:).  Zamieniłam kilka zdań również z Koudym ale On miał w Zakopanem strasznego pecha. To Jego cały czas poddawano rożnego rodzaju kontrolom przede wszystkim sprzętu. Udało mi się również przeprowadzić 3 minutowy wywiad z Lukasem Hlavou. Następnie po wyłączeniu dyktafonu porozmawialiśmy sobie prywatnie. Cieszę się, że udało nam się  nareszcie wyjaśnić pewne nieporozumienia, które jakiś czas temu się pojawiły. 
Paparazzi byli czujni i przyłapali mnie podczas wspomnianej rozmowy z Romanem :) he he he 
Oto potwierdzenie zaistniałego faktu.


Po zakończeniu konkursu konferencja prasowa. Bardzo ciekawa ponieważ historyczna. Pierwszy raz oprócz Panów na konfererencji były obecne również 3 najlepsze dziewczyny. Najwięcej pytań skierowano oczywiście do zwycięzcy Kamila Stocha. Nie zapomniano także o drugim Richardzie Freitagu. Trzeci Andreas Kofler dotarł na konferencję po konferencji :D ha ha ha austriackie gwiazdy mogą więcej... ale komu jak komu Kofikowi można wybaczyć :).
Wróciłam do "Tuberozy" a w zasadzie doślizgałam się do pensjonatu. Było tak okropnie ślisko, że średnio co 30 cm, ktoś pięknie się wywracał. Pod Hyrnym oczywiście trwało swoiste polowanie na skoczków i trenerów. Generalnie po zawodach było tam najwięcej ludzi po prostu dzikie tłumy. Wieczór zakończyłam w MO... ponownie się wytańczyłam, porozmawiałam z dziewczynami, wypiłam kilka drinków i podziwiałam zachowania niektórych... aha i poosmsowałam z pewnym Panem :) he he he cóż to był kolejny sympatyczny wieczór :)

Girl dzięki za nice time....
Streszczenie soboty w Zakopanem już niedługo :)

 Zatím mějte se hezky :)

Ančí 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz