jakieś półtora roku temu obiecałam sobie, że jeśli zespół One Republic przyjedzie do Polski tudzież pojawi się w którymś z sąsiednich krajów (miałam na myśli oczywiście Czechy lub Słowację:)) obowiązkowo udam się na ich koncert, bez względu na cenę biletu. Zespół ten poprzez swoją muzykę pomógł mi przetrwać kilka ciężkich momentów w życiu. Nie będę ukrywała, że piosenki takie jak "All fall down" czy słynna "Apologize" wyciągnęły mnie z niejednego psychicznego załamania.
Jak się okazało długo nie musiałam czekać na spełnienie jednego z kilku moich marzeń. Po powrocie z benefisu Adama Małysza załatwiając sobie bilety na koncert Zakopower przypadkowo natknęłam się na informację, że w klubie "Stodoła" 27. kwietnia odbędzie się koncert One Republic. Byłam trochę zaskoczona, ponieważ wcześniej nigdzie nie widziałam choćby najmniejszą wzmiankę o tym koncercie. Po dokładnym zapoznaniu się z oficjalnym terminarzem koncertów na stronie zespołu, gdzie była informacja o koncercie w Warszawie ale bez sprecyzowanego miejsca uwierzyłam i udałam się do eventimu w celu nabycia biletu. Kiedy trzymałam go w ręku poczułam się spokojna i naprawdę szczęśliwa.
Rozpoczęło się zatem odliczanie dni.... dzięki Bogu w okresie oczekiwania było kilka ważnych wydarzeń między innymi dwudniowa konferencja czy też sesja naukowa poświęcona bliskiej mojemu sercu osobie, która od pewnego czasu wywiera wielki wpływ na moje życie. Mowa o śp. Profesorze Januszu Kurtyce. Z owych sesji wyniosłam bardzo wiele ważnych informacji potrzebnych do pracy nad moim projektem. W Krakowie spędziłam 5 fantastcznych dni za które dziękuję przede wszystkim Ewelinie:).
Zapomniałam dodać, że koncert zaczął się z jakimś ok 30 minutowym opóźnieniem, ale czym jest takie opóźnienie w przypadku zespołu na który czeka się kilka lat. Jak udało mi się ustalić w czasie koncertu na sali zgromadzonych było ok 500 osób. W mojej głowie zrodziło się zatem pytanie, czy dla zespołu One Republic był to najmniejszy koncert świata?....
Po jakichś 15 minutach zarówno na scenie jak i wśród publiczności działy się już tylko przyjemne rzeczy. Zejścia Ryana ze sceny i bezpośredni kontakt z pierwszymi rzędami pobudził ludzi do śpiewania. Hity takie jak: "Secrets", "All the right moves", "Good life" czy oczywiście "Apologize" śpiewali wszyscy na czele ze mną :). Nie będę ukrywać, że porządnie się wczułam :).
To są tzw momenty w życiu, których długo się nie zapomina. Bynajmniej ja tak mam :). Bardzo podoba mi się styl Ryana przede wszystkim kapelusz oraz obcisła koszulka :) hmmm. Warto jednak podkreślić również płynność w ruchach jaką posiada. To wszytko sprawia, że koncert grupy jest na prawdę czymś przyjemnym nie tylko dla ucha (oceniając Jego skalę głosu po prostu chapeau bas) ale i dla oka :)
Był też miły akcent, który spowodował, że jeszcze bardziej polubiłam zespół. Grupa fanów w pierwszym rzędzie przyniosła sporą biało - czerwoną flagę. W pewnym momencie Ryan zszedł i ją zabrał. Początkowo tańczył z nią oraz przytulał się do niej następnie zawiesił flagę na bębnach perkusji.
Podsumowując jest to nadal jeden z moich ulubionych zespołów i ogromnie się cieszę, że udało mi się być na ich pierwszym koncercie w Polsce:) i posłuchać jak Ryan mówi po czesku:). Nie wiem czy faktycznie ma czeskie korzenie i czy jego rodzina pochodzi z Pragi ale Jego: prosím i dobrou noc po prostu mnie rozwaliło. Podobnie jak polskie dzięki dzięki :) :).
Asiu dzięki wielkie za miłe towarzystwo i oczekiwanie wiesz pod czym :D... Brian < Ryan< BRIAN :D.
A o to piosenka, której nie zagrali.... po powrocie do domu puściłam ją sobie i była to pełnia szczęścia :).
Zdravím
Anička
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz